Uważano, że kultura i sport są poza polityką. I jeśli jesteś piłkarzem lub piosenkarzem, kwestie geopolityczne Cię nie dotyczą. Sytuacja zaczęła się zmieniać, choć powoli, po zimie 2013 roku, kiedy Rosja zaanektowała Krym i zajęła część Donbasu. Ale po 24 lutego 2022 r. stało się jasne, że nie ma odwrotu. Rosja wykorzystuje wszystkie swoje możliwości do promowania swojej propagandy, w tym na arenach sportowych na całym świecie. Dlatego konieczne jest nie tylko bojkotować wszystko, co rosyjskie, ale także wezwać do tego cały świat.
W sporcie proces ten postępuje dość żwawo. Oto tylko kilka przykładów tego, jak Rosjan wypierano z głównych sportów po inwazji. UEFA przeniosła finał Ligi Mistrzów z Sankt-Petersburga do francuskiego miasta Saint-Denis. Szereg reprezentacji narodowych odmówiło gry z Rosjanami, Polska była pod tym względem szczególnie stanowcza. Następnie FIFA ogłosiła, że rosyjskie drużyny muszą grać jako „Rosyjski Związek Piłki Nożnej”, bez flag i hymnów, a międzynarodowa piłka nożna dla drużyn noszących „tricolor” jest zamknięty.
Formuła-1 odwołała Grand Prix Rosji 2022, a Międzynarodowy Komitet Olimpijski wezwał federacje sportowe do odroczenia lub odwołania wszelkich wydarzeń sportowych planowanych na Białorusi i Rosji. Nawet Międzynarodowa Federacja Judo, której honorowym prezydentem jest prezydent Rosji Putin, zawiesiła jego status.
Rosjanom dozwolono udziału w zawodach tylko w neutralnym statusie. Ale oto najświeższe informacje – lekkoatletom z Rosji zabroniono udziału w Mistrzostwach Świata, które odbędą się w amerykańskim Oregonie od 15 do 24 lipca, nawet w statusie neutralnym. A wcześniej przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Thomas Bach podczas pobytu na Ukrainie potwierdził, że sankcje wobec rosyjskich i białoruskich sportowców będą obowiązywać tak długo, jak długo trwa krwawa wojna na Ukrainie.
Trzeba iść jeszcze dalej – usunąć wszystkich rosyjskich działaczy sportowych ze stanowisk kierowniczych w międzynarodowych federacjach i stowarzyszeniach. Takich przykładów jest wiele. Umar Kremliow jest nadal prezesem Międzynarodowej Federacji Bokserskiej. Aliszer Usmanow – Federacji Szermierczej, Vladimir Lisin – Federacji Strzelectwa Sportowego, Wasilij Szestakow – Federacji Sambo, Arkady Dworkowicz – Federacji Szachowej, Boris Skrynnik jest prezesem Międzynarodowej Federacji Bendy (hokej z piłką). To jest niepełna lista Rosjan, którzy nadal zajmują stanowiska kierownicze w federacjach sportowych. Nie wystarczy po prostu nie pozwolić rosyjskim sportowcom na występy pod trójkolorową flagą. Niezbędne jest, aby wśród szefów międzynarodowych federacji nie było nikogo, kto będzie promował rosyjskie narracje i próbował przywrócić Rosję do wielkiego sportu.
Z Federacją Rosyjską trzeba teraz postępować w taki sam sposób, jak z innymi krajami, które rażąco naruszyły prawo międzynarodowe, prawa człowieka lub rozpoczęły wojny. Przypomnę, że kraje oskarżone o wywołanie I wojny światowej – Niemcy, Austria, Bułgaria i Turcja – nie miały wstępu na igrzyska olimpijskie w 1920 roku w Antwerpii. A Niemcy i Japonia nie zostały zaproszone na igrzyska olimpijskie w Londynie w 1948 r. jako sprawcy II wojny światowej. W 1964 r. ogłoszono bojkot przeciwko Republice Południowej Afryki – z powodu apartheidu, a w 1980 r. ogłoszono bojkot przeciwko Związkowi Radzieckiemu – wówczas 64 kraje, na czele z USA, odmówiły wyjazdu na Igrzyska Olimpijskie w Moskwie. W ten sposób protestowali przeciwko wprowadzeniu wojsk radzieckich do Afganistanu.
Sportowcy, którzy występują pod rosyjską flagą, powinni wiedzieć: polityka kierownictwa ich kraju odbija się również na nich. I póki wojna będzie trwała, będą musieli zapomnieć o międzynarodowych zawodach i niezwykłych osiągnięciach. Ze swojej strony ukraińscy sportowcy i działacze sportowi powinni pamiętać, że wszelkie bratanie się z Rosjanami, próby stanięcia w ich obronie i lansowania tezy, że „sport jest poza polityką” będą odbierane wyjątkowo negatywnie. Przypomnijmy chociażby ukraińską lekkoatletkę Jarosławę Maguchih, która pozwoliła sobie na „przyjacielskie” zdjęcie w uścisku z rosyjską koleżanką na igrzyskach olimpijskich w Tokio. Na szczęście sama Jarosława zdała sobie sprawę z niesłuszności swoich działań: po inwazji Rosji złożyła kilka ostrych oświadczeń i myślę, że już nigdy nie poda ręki żadnemu rosyjskiemu sportowcowi.
Teraz z cudowną inicjatywą wystąpił słynny piłkarz, były trener reprezentacji Ukrainy Andrij Szewczenko. Wraz z ukraińskimi mediami realizuje flash mob „Front Sportowy”, w którym wzywa sportowców z całego świata do bojkotu Rosjan na wszystkich szczeblach. „Cisza zabija” – mówi Andriy i całkowicie się z nim zgadzam. Rosja wykorzystuje sport jako potężne narzędzie propagandowe. Dlatego my wszyscy – ukraińscy sportowcy, biznesmeni, politycy, dziennikarze, po obywatele – musimy odmówić im takiej możliwości.
Hryhoriy Kozlovskyy, prezes klubu piłkarskiego Rukh (Lwów)